Sówka - NIEmaSówka
Pod tą tajemniczą nazwą kryje się Wojewódzki Konkurs Literacki na utwór inspirowany twórczością malarza Erwina Sówki pod Patronatem Honorowym Prezesa Rady Ministrów.
Konkurs polegał na zapoznaniu się z dziesięcioma obrazami pana Erwina Sówki i napisaniu dowolnego tekstu nawiązującego do tych dzieł. Zadanie nie było łatwe, dlatego chętnych do jego wykonania także nie było wielu. Zdecydowali się Julia Bendkowska z 6a; Robert Matysek i Szymon Kurzok z 8a.
Julia zainspirowana obrazem „Ślonsko dziołcha” napisała zabawny wiersz pod takim samym tytułem, za który otrzymała wyróżnienie specjalne.
Dziś odbyło się uroczyste wręczenie nagród przez Prezesa Rady Ministrów pana Mateusza Morawieckiego w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. To były niesamowite chwile dla wszystkich zainteresowanych!
Oto jako pierwszy przedstawiamy wiersz autorstwa Julii:
Julia Bendkowska
"Śląsko Dziołcha"
Wtoś zrobioł krzywda Kasi
Siedzi na holcu i sie mamlasi
Niedowno luby kopowoł jej róże,
a teraz łostawił ją samą w naturze.
Tego juz było za wiela,
bo stało sie to w niedziela.
Po śniodaniu, po łobiedzie i po kawie,
juz było po zabawie.
Za dziouchom cug jedzie po leku,
a ona dalej myśli o tym cowieku.
Bo w cugu jej były i jego nowo frela,
jadą już do dom ze swego wesela.
Mają oni swą podróż, zwano u nos rajza,
cug sie przemieszczo kożdy meter po glajzach.
Dzioucha cierpi, boli ją dusza i ciało,
bo jej serce w tym dniu się złomało.
Siedzi se cicho w tym stowiku i biadoli,
nic do niej nie dociero, wszystko juz smoli.
Nos mo cerwony, rozbolały,
a łod płaczek spuchły jej gały.
W końcu Pon Bócek jej lament usłyszoł,
odezwoł sie do ni i ją pocieszoł.
“Dziołcha- nie bec, boś jest fajno frela,
wycierej łocy i szukej nowego kawalera.
Poszukos se kogoś, fto godo po śląsku
i bydzies juz z nim razym długo w związku.
Bydzies mieć bajtla, jodło i picie
a potem se razem zrobicie świniobicie.
I nie opłakuj juz tego, co cię łostawioł hahara,
bo on zapłaci za to sroga kara.”
Dyć dziołcha zrozumiała, że Pon Bócek mo racyjo
wstala, łoblykła cerwone szczewiki i poszła na kolacyjo.
Wszystko dobrze się skończyło
i jej zmartwienie się juz straciyło.
Obraz „Barbara” jest ilustracją do jeszcze jednego tekstu, bo nie tylko wiersze pisali nasi uczestnicy. Julia oprócz wiersza napisała jeszcze bajkę:
Julia Bendkowska
"Barbara"
Opowiem dziś bajkę o Barbarze, co górników ratowała i wspierała. Od zawsze Święta Barbara pomagała górnikom w kopalni. Zjeżdżała z nimi windą na dół , pomagała im kopać, podnosiła na duchu gdy nie mieli już siły i rozmawiała podczas przerw na śniadanie. Wszyscy bardzo ją kochali i mówili na nią Baśka. Uważali ją za ich królową. Była z tymi mężczyznami każdego dnia podczas ich pracy w kopalni. Jednak, gdy wyjeżdżali na górę, na powierzchnię ziemi do swoich domów zostawiała ich samych. Zostawała w kopalni. Tam był jej dom.
Pewnego dnia przyszła do nich i powiedziała, że za jakiś czas będzie wielkie zawalenie i ostrzegła ich, żeby uważali na siebie. W kopalni pracowało się z dnia na dzień coraz ciężej, było coraz mniej górników, gdyż rezygnowali z tej pracy i odchodzili. Górnicy, którzy tam pozostali, pracowali bardzo ciężko, dniami i nocami, w tygodniu i w święta.
Pewnego razu stało się coś strasznego. Było wielkie zawalenie, mało ludzi zdążyło uciec i wydostać się stamtąd. Mężczyźni, którzy tam pozostali, leżeli pod ziemią i chociaż ratownicy próbowali im pomóc, to nie potrafili się do nich dokopać. Mijały minuty, godziny i dni, a około dziesięciu górników zostało samych, bez światła, jedzenia i jakiegokolwiek znaku od ratowników. Po jakimś czasie zaczęło im brakować również tlenu i wody. Powoli zaczęli oni tracić nadzieję na ratunek. Wszyscy myśleli tylko o jednym, a mianowicie kiedy Baśka przyjdzie im pomóc. Jeden z nich zaczął się głośno modlić, drugi wołać Barbarę, a inni płakali z rozpaczą i żegnali się w myślach ze swoimi rodzinami.
Po dość długiej chwili przed ich oczami stanęła Królowa Barbara. Była ubrana w piękną, długą, złotą suknię oraz złoto-czerwoną koronę. Bił od niech taki blask, że cała kopalnia była rozjaśniona. Podeszła do każdego z górników, dotknęła ich ręką, po czym odzyskali oni możliwość swobodnego oddechu, nabrali więcej sił i zaczęli z nią rozmawiać. Królowa powiedziała im, że mają się nie martwić, że za niedługo będą uratowani i spotkają się ze swoimi rodzicami, żonami i dziećmi. Po czym rozstawiła ręce na boki i nagle ziemia rozsunęła się. Wtedy zobaczyli światło latarek ratowników, którzy podążali ku nim. Ratownicy pomogli wydostać się górnikom z kopalni.
Na zewnątrz czekały na nich rodziny i tłumy innych ludzi. Wszyscy bili brawo i cieszyli się niezmiernie. Górnicy zostali przebadani i o dziwo żadnemu z nich nic nie dolegało, co lekarze uznali za cud. Każdy z dziesięciu górników, budząc się kolejnego dnia w swoim domu, zauważył iż ma na szyi zawieszony naszyjnik z jednym diamentem z korony Baśki. Górnicy opowiadali wszystkim, co zdarzyło się w kopalni, lecz nie wszyscy w to wierzyli.
Górnicy z wypadku chcieli wynagrodzić jakoś Barbarze ocalenie życia i postanowili, że zrobią dla niej piękny tron, na którym będzie mogła siedzieć w kopalni. Procowali nad nim bardzo długo, rzeźbili go z drewna, a na koniec okryli go purpurowym jedwabiem. Po skończonej pracy, zanieśli go wspólnie do kopalni. Barbara bardzo się ucieszyła na ich widok, a oni w podzięce wzięli ją na ręce i posadzili na tronie.
Od tego czasu ich Królowa Barbara siedzi na tronie i stała się patronką i opiekunką wszystkich górników na całym świecie.
Wyniki konkursu można sprawdzić na stronie Śląskiego Kuratorium
http://www.kuratorium.katowice.pl/.../wyniki.../
Wszystkie teksty były ciekawe i oryginalne, szczególnie pisanie gwarą wymaga odwagi i niezłych umiejętności. Szczerze gratuluję uczestnikom.
Aleksandra Czmok